PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=538}

Między piekłem a niebem

What Dreams May Come
7,6 101 301
ocen
7,6 10 1 101301
6,1 12
ocen krytyków
Między piekłem a niebem
powrót do forum filmu Między piekłem a niebem

To nie Niebo 

ocenił(a) film na 8

Ten film źle pokazuje Niebo. Niebo stan połączenia z Bogiem i duszą człowieka po śmierci. Są tam też nasze nasze najlepsze chwile i radości . W Niebie w tym filmie nie ma Boga oraz ci którzy chcą mogą być odrodzeni w nowym ciele, naprawdę reinkarnacja nie istnieje. Za to Piekło zostało dobrze pokazane.

użytkownik usunięty
adamzaq6

ma sie rozumieć, że jesteś bywalcem nieba i doskonale wiesz jak ono wygląda???!
Przecież w filmie wszystko to kwestia naszej interpretacji i wizji twórców. Zwróć uwagę na szczegóły. Boga nie trzeba przedstawiać(i nie powinno się) uosobionego pod postacią człowieka czy czegokolwiek. Myślę że źle odbierasz przekaz tego filmu, bo nikt nie wie, jak wygląda Niebo. Jednak wiemy, że jest to miejsce idealne. To nie była reinkarnacja tylko przejście do Raju- oazy spokoju! Obejrzyj to baranie raz jeszcze, przeanalizuj i dopiero krytykuj! I powtarzam, że film nie musi w pełni odzwierciedlać Nieba- przecież jest to tylko wizja oraz pomysł scenarzysty i reżysera...

ocenił(a) film na 8

Nie wiem jak wygląda Niebo bo nigdy w nim nie byłem ale wiem że Niebo to stan połączenia z Bogiem i duszą człowieka po śmierci. Tak nam mówił ksiądz na religii. A poza tym Boga mogli przedstawić w głosie. A co do reinkarnacji to chyba ty nie oglądałeś za uważnie pod koniec filmu główny bohater i jego żona decydują się na reinkarnacje ponieważ Niebo to miejsce dla żyjących chwilą nie pasuje im ten sposób bycia chcą się razem zestarzeć na ziemi. Chcieli też udowodnić że ich uczucie jest bardzo silne i przetrwa nawet reinkarnacje po której nic się nie pamięta.

ocenił(a) film na 10
adamzaq6

Po pierwsze nikt na tym swiecie nie wie i wiedzieć nie bedzie jak wygląda niebo póki się tam nie znajdzie.Pozatym moim zdaniem film w piękny sposób pokazał wizję nieba jako coś do czego chcemy wracać.to jest jeden z mich ulubionych filmów , prawie całościowo oglądałem go jako przystający do mojej chrześcijańskiej katolickiej wiary, ale i tu Ci przyznam rację adamzaq, na końcu jest nawiązanie do reinkarnacji a to już ma z chrześcijaństwem niewiele wspólnego.W dodatku w moim skromnym mniemaniu jeśli już ktoś znajdzie się w niebie to razcej nie będzie chciał nigdzie indziej wracać czy szukać niewiadomo czego w klejnych powrotach na ziemię.Ale to tylko moje zdanie i tylko a może i przedewszystkim film.Ale dla mnie i tak pozostanie na zawsze arcydziełem

adamzaq6

Naprawdę obejrzyj ten film jeszcze raz, nic nie zrozumiałeś...

adamzaq6

Masz rację, że Niebo to stan połączenia z Bogiem i tak dalej, ale napisałeś ten komentarz, bo tak wam ksiądz na religii powiedział? Proszę nie wystawiaj na krytykę wszystkich chrześcijan i pomyśl trochę. Nie można wszystkiego brać ślepo na wiarę w kwestii dosłownej, przecież to wszystko jest metaforyczne. A to, że akurat chrześcijanie nie wierzą w reinkarnację, nie znaczy że ona nie istnieje. Nie wiesz w jakiej formie istnieje Niebo (może właśnie między innymi w formie ponownego zejścia na Ziemię), a tym bardziej Bóg, więc nie ośmieszaj chrześcijan ograniczonymi sekwencjami, których nie zrozumiałeś.

ocenił(a) film na 8
wild flame

Nie napisałem tego komentarza dlatego że tak nam ksiądz na Religi powiedział ,dlatego że (i nie biorę wszystkiego na ślepo) sam Pan Jezus mówi że przygotowuje miejsca w Niebie sprawiedliwym w którym będą żyli wiecznie więc jakim sposobem ma istnieć reinkarnacja ?

ocenił(a) film na 8
adamzaq6

idź ty pooglądać TV TRWAM i daj sobie spokój. To jest FILM betonie z zakrystii

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
gallerr

Wasza kultura jest naprawdę wysoka. Nie ma to jak kogoś przezywać bo ma takie a nie inne poglądy, albo coś wyznaje.

ocenił(a) film na 8
wild flame

a to nie wiesz że Hiob na bank siedział w wielorybie tyle ile napisali ? Nie tłumacz mu bo to i tak nie zrozumie. Jest takie jedno przysłowie bardzo adekwatne do tej dyskusji " Co głupiemu po rozumie jak skorzystać zeń nie umie". Dziękuję to by było wszystko w tym temacie. A film jest bardzo przyjemny

ocenił(a) film na 6
jozik1977

Hiob nie siedział w wielorybie...

ocenił(a) film na 8
czarna_maggie

Sorki :) z Jonaszem mi się pokićkał :)

ocenił(a) film na 6
jozik1977

Każdemu się może zdarzyć, jednak to może zdyskwalifikować Cię w przyszłości z podobnych dyskusji. Błędy merytoryczne nie świadczą dobrze o przygotowaniu do tematu w którym się wypowiadasz. Uważaj więc na przyszłość. :)

ocenił(a) film na 8
czarna_maggie

No to mi po rajtach pojechano... Nie spinaj się tak, mnie walą dyskusje dewotów :) tylko nie mogę znieść napuszenia co niektórych zidiociałych moherów.

ocenił(a) film na 6
jozik1977

Rozumiem. Jednak strasznie dbam o szczegóły.

ocenił(a) film na 7
czarna_maggie

Dbasz o szcegoly i krytykujesz wartosc merytoryczna oraz kulture wypowiedzi innych ale nie dodalas zadnego konstruktywnego komentarza w temacie tej dyskusji. Dobrze ze zwrocilas uwage na pomylke ale nie ograniczaj sie do tego.

ocenił(a) film na 6
No_real

Trudno dodać konstruktywną opinię w tematach światopoglądowych, zwłaszcza tych dotyczących tak indywidualnej sprawy jak wiara czy jej brak.

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

Szczerze mówiąc, to ja nie widzę żadnego błędu w Twoich wypowiedziach. Są trafne. Podobnie jak ostatnia odpowiedź, może być trudnym dodawanie "konstruktywnych opinii" - czymkolwiek by miały być. Jeżeli są możliwe, to jednak można je dodać i aczkolwiek nie wydaje mi się, aby upomnienie No_real było zasadne, to Twoja odpowiedź nie podważa jego zasadności (o ile by ta zachodziła, co nie ma miejsca.)

Moje uwagi też są formalne. I co z tego? Przez to są pozbawione wartości? Oczywiście, że nie.

ocenił(a) film na 6
Uh_Huh

Dziękuję. :)
Poza tym trudno się wypowiedzieć na takie tematy, jak już wspomniałam. To indywidualna kwestia.

ocenił(a) film na 7
czarna_maggie

'Indywidualna kwestia' nie wyklucza posiadania wlasnego zdania. Nie napisalam tez ze Twoje wypowiedzi zawieraja bledy czy sa bezzasadne jak to okreslil Uh_Huh.

ocenił(a) film na 7
Uh_Huh

Gdzie ja napisalam ze te wypowiedzi sa pozbawione wartosci? Natomiast 'konstruktywna opinia' - mialam na mysli opinie w temacie tu poruszonym, jakies wlasne zdanie, opinie, cos od siebie.

ocenił(a) film na 9
wild flame

Reinkarnacja nie zachodzi bo jest niemożliwa, zwłaszcza ta wymyślona na potrzeby bojących się życia i ryzyka ludzi Zachodu, pocieszających się przesądem o drugiej szansie w kolejnym życiu. Natomiast wschodnie idee wędrówki "dusz" mają zupełnie inne funkcje i nie są w stanie pełnić tych pocieszających. Pomysł, że życie wieczne to reinkarnacja świadczy o ignorancji w obszarze obu tradycji i przypomina pogląd kogoś, że w polityce chodzi o ceny biletów. Taki właśnie poziom rozumienia zawiera Twój post.

ocenił(a) film na 7
wild flame

Zgadzam sie z Toba. To ze chrzescijanie nie wierza w reinkarnacje nie oznacza ze ona nie istnieje.

ocenił(a) film na 7
adamzaq6

To ze wedlug chrzescijan niebo to stan polaczenia z Bogiem nie oznacza ze Boga w niebie musimy widziec lub slyszec. "To co mamy w myslach jest prawda bez wzgledu na to czy mamy tego swiadomosc czy nie" - to cytat z filmu, mozna to odniesc rowniez do np obecnosci Boga w niebie.
adamzaq6: zrozumiales film na swoj sposob i ludzie z wiekszym doswiadczeniem zyciowym widza ze mlody czlowiek z Ciebie ktory jeszcze nie do konca mysli samodzielnie, jest podatny na sugestie jak ta ksiedza.
Opisales ten film jako stworzony dla chrzescijan. Dlaczego? Czy w filmie jest mowa o tym czy bohaterowie wierza w Boga lub jakiego sa wyznania? Nie zauwazylam ale jesli sie mysle wyprowadz mnie z bledu. Wedlug mnie film probuje przedstawic cos ponad podzialy religijne i ich wizje zycia po smierci, obecnosci Boga. Skupia sie raczej na czlowieku i wierze jako takiej. Wiara czyni cuda, niekoniecznie wiara w Boga, po prostu i az wiara. Nie zawsze musi byc powiazana z Bogiem.

ocenił(a) film na 9
No_real

Moim zdaniem mówienie o wierze, która nie jest wiarą Bogu jest myleniem pojęć. Funkcjonuje takie pojęcie wiary, gdzie chodzi o mocne przekonania, pełniące funkcje światopoglądowe. Z wierzeniem Bogu, a tym jest wiara chrześcijańska, muzułmańska czy żydowska (choć każda inna) tak pojęta wiara ma tylko tyle wspólnego że każda z tych czterech zakłada mocne przekonania. Równie dobrze wiarą można nazywać bycie twardym komunistą albo uczciwym pryncypialnym moralnie, niezłomnym człowiekiem.

Co do filmu - to moim zdaniem, to nie jest film o religii ani też religijny. No chyba, że śmierć jest 'religijna'. Ale ona nie jest bardziej religijna niż poetycka albo polska. To jest film o miłości, bliskości, wierności, opuszczeniu, bólu, wyrzutach sumienia, niszczącym smutku i wyzwalającej miłości. Aż po piekło. Taka europejska 'wersja' hinduskiej opowieści o miłości/przyjaźni i wierności.

ocenił(a) film na 7
Uh_Huh

'Religijna smierc' - nie wiem jak to wyczytyles z mojej wypowiedzi.
Tak jak napisales film jest m.in.: 'To jest film o miłości, bliskości, wierności, opuszczeniu, bólu, wyrzutach sumienia, niszczącym smutku i wyzwalającej miłości.' W filmie nie ma boga. Sa ludzie, ich emocje, uczucia, mysli. Dla mnie utozsamianie wiary z bogiem jest myleniem pojec. Nie kazdy wierzy w boga ale zawsze w cos wierzy.

ocenił(a) film na 9
No_real

No real, mylisz wiarę z poglądem na świat oraz z mocnym przekonaniem. Wiara daje pierwsze, zawiera drugie, ale jest czymś zupełnie innym. Właśnie relacją do Boga, związkiem z nim. Twoje pojecie wiary i chrześcijańskie pojęcie wiary nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego. Gdy przypisujesz chrześcijanom wiarę w tym samym sensie, - po prostu wiara - tworzysz chimerę. 'Wiara czyni cuda, niekoniecznie wiara w Boga, po prostu i az wiara. Nie zawsze musi byc powiazana z Bogiem.'

Twoje mocne przekonanie żadnego cudu nie wywoła, ale jeżeli chcesz powiedzieć, że gdy będziesz bardzo się starała, kierując się swoimi poglądami, będąc wierna i wytrwała, to zapewne wiele można osiągnąć. Ale wówczas masz wieloznaczność, jeżeli wiesz co to znaczy, w zdaniu "Wiara czyni cuda, niekoniecznie wiara w Boga, po prostu i az wiara. Nie zawsze musi byc powiazana z Bogiem."

Rozdzielajmy co różne, łączmy co tożsame.

pozdr.

ocenił(a) film na 7
Uh_Huh

Nie musisz mi cytowac slownikowych definicji gdzie jedno z wyjasnien to 'mocne przekonanie' ktore probuje wyjasnic czym jest wiara. Slownik podaje kilka definicji wiary m.in. przekonanie o istnieniu boga lub przekonanie o czyms innym. Slownik nie zaweza pojecia wiary tylko do tej zwiazanej z bogiem. Pojecie wiary nie jest ograniczone do chrzescijanskiego pojecia wiary. Zauwazylam ze jestes gorliwym chrzescijaninem i nie przeszkadza mi to ale na chrzescijanstwie nie konczy sie swiat. Czy wedlug Twojego wyjasnienia wiary np. muzulmanie, buddysci, ateisci to ludzie bez wiary poniewaz wedlug chrzescijanskiego jej pojecia nie lacza jej z chrzescijanskim bogiem?
Moje przekonanie (wiara) cudu nie wywola? 'Mocne przekonanie' (wiara) to nie tylko czyny to bardziej stan umyslu. Czyny moga byc wyrazem mojej wiary, czyms co ja potwierdza, uzupelnia. Mozesz chodzic do kosciola ale nie wierzyc w boga. Mozesz wierzyc w boga ale niekoniecznie byc co niedziela w kosciele. Mozesz robic jedno i drugie jesli tego potrzebujesz.
Co do wiary w boga mam jeszcze jedno pytanie. Choruje ktos Tobie bliski. Mocno wierzysz w boga, pragniesz aby bliska Ci osoba wyzdrowiala ale nie wierzysz ze tak sie stanie (lekarskie prognozy, nieuleczalna choroba itp). Czym jest wiec Twoja wiara? Jak sie do tego maja slowa Jezusa wypowiedziane do uzdrowionego tredowatego: 'Idz, Twoja wiara cie uzdrowila'. Myslisz ze uzdrawia sam fakt wiary w boga? Co z tego ze wierzysz w boga jak nie wierzysz ze jestes zdolny cos zrobic? Myslisz ze bog stworzyl na swoje podobienstwo czlowieka tylko po to zeby wierzyl w istnienie boga? A w to ze ten czlowiek jest zdolny robic cos jeszcze kto ma wierzyc? Bog? Myslisz ze zrobilbys cokolwiek (np. wstal z lozka) gdybys nie wierzyl ze potrafisz?
Szanuje Twoja opinie ale nie zgadzam sie z nia. Wiara nie jest pojeciem przypisanym wylacznie istnieniu boga. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
No_real

Jeżeli posługujesz się jednym i tym samym terminem wieloznacznie, to efektem tego będą błędy rozumowania. Jeżeli w kontekście religii posługujesz się terminem wiara, który używasz tak, że możliwa jest wiara nie będącą relacją do Boga, to po prostu nie rozumiesz rzeczywistości, o której się wypowiadasz. Te dwa błędy Ci zarzucam. Gdybyś zwracał uwagę na to co napisałem wyżej, to nie zdawałbyś pytania: "Czy wedlug Twojego wyjasnienia wiary np. muzulmanie, buddysci, ateisci to ludzie bez wiary poniewaz wedlug chrzescijanskiego jej pojecia nie lacza jej z chrzescijanskim bogiem?" Podobnie gdybyś miał pojęcie o tych religiach.

Bardzo dużo jest w twoich wypowiedziach założeń czy to dotyczących mojego myślenia, czy to religij o których się wypowiadasz. Jestem ciekaw ile tekstów przynależących do tradycji buddyzmu, chrześcijaństwa, judaizmu czy islamu przeczytałeś i przemyślałeś? To pytanie dla Ciebie.

Krótko i zwięźle, słownik nie pomoże Ci w rozumieniu rzeczywistości, w tym religijnej. Definicje leksykalne nie mają charakteru normatywnego, tym na co wskazujesz to jest wieloznaczność terminu wiara. Doskonale zdaję sobie z niej sprawę, dlatego napisałem "Moim zdaniem mówienie o wierze, która nie jest wiarą Bogu jest myleniem pojęć. Funkcjonuje takie pojęcie wiary, gdzie chodzi o mocne przekonania, pełniące funkcje światopoglądowe. Z wierzeniem Bogu, a tym jest wiara chrześcijańska, muzułmańska czy żydowska (choć każda inna) tak pojęta wiara ma tylko tyle wspólnego że każda z tych czterech zakłada mocne przekonania. Równie dobrze wiarą można nazywać bycie twardym komunistą albo uczciwym pryncypialnym moralnie, niezłomnym człowiekiem." Niestety tego nie zrozumiałeś.

Jeżeli tym czego bronisz, to twierdzenie, że można posługiwać się pojęciem wiary bez odniesienie do Boga, to jest to oczywiste. Np. wierzę, że dzisiaj jest niedziela. Wierzę, że życie ma sens. Etc. Wiara może znaczyć tyle co mocne przekonanie, po prostu przekonanie, albo stanowisko światopoglądowe. JEDNAK, gdy zaczynasz posługiwać się terminem wiara w kontekście religijnym warto zapytać co znaczy ten termin tych, którzy go utworzyli, a od których inni go zapożyczyli często zmieniając znaczenie. nie na tym polega rozumienie kultury ludzkości, że będziesz sobie pod dźwięki podstawiać co Ci się wydaje, lecz na tym, że odkryjesz sensy, które od wieków z tymi napisami czy dźwiękami są wiązane.

Wiara religijna jest tym co miał Abraham. Koniec i kropka. W tym sensie buddyści nie mają wiary. Powie Ci to każdy buddysta. Wiara jest tam, gdzie występuje Bóg. Nie ma wiary tam gdzie występuje bóg.

Co do słów 'bóg' i 'Bóg', czy możesz wyjaśnić mi dlaczego piszesz słowo "Bóg" z małej litery? Jaki to ma mieć sens?

Prawdę mówiąc jestem ciekaw co Ty oznaczasz słowem 'wiara' i co o tym możesz powiedzieć. Na razie tyle, że to stan umysłu, określenie, które pasuje do dziesiątków różnych spraw. Czy Twoje znaczenie słowa wiara ma jakiekolwiek interesujące dla innych ludzi, Twoim zdaniem, znaczenie? Wiara w sensie, który ja używam, ma takie znaczenie dla miliardów ludzi. Już to czyni ten sens interesującym i ważnym. No to jak będzie z Twoją wiarą? Czy czyni cuda?

ocenił(a) film na 7
Uh_Huh

W kontekscie religii wiara jest zwiazana z bogiem, jednak istnieje tez kontekst poza wszelkimi religiami. Przyczepiles sie zapewne do wiary jako relacji do boga dlatego ze w filmie wystepuje niebo i pieklo ktore mozna powiedziec wystepuje tylko w kontekscie religii. Wierz mi, ze mam pojecie o niektorych z wymienionych religii i to nie tylko dlatego ze oczytalam sie literatury, a dlatego tez ze mieszkam posrod ludzi wyznajacych je. Jezeli Twoja wiedza oparta jest tylko na literaturze ktorej jak zauwazylam przeczytales sporo to bedac madrym czlowiekiem na pewno wiesz ze ksiazki to nie zycie i na pewno nie pozwola Ci tak poznac lub zrozumiec pewnych kwestii jak osobiste zetkniecie z nimi. Zasugerowales jednak ze wiesz wiecej, nie bede sie klocic, nie wiem jaka jest Twoja wiedza.
Nie musze i Ty nie musisz popisywac sie ksiazkowa wiedza. Kazde z nas ma do niej dostep i zawsze moze ja nabyc kiedy ma ochote.
To nie ja posluzylam sie slownikowym cytatem 'mocne przekonanie'. Doskonale wiem ze slownik nie wyjasni mi rzeczywistosci. Kiedy odpisywalam poprzednio na Twoj komentarz chcialam zwrocic Ci uwage ze oczekuje osobistych przemyslen a nie slownikowych definicji.
'Jeżeli tym czego bronisz, to twierdzenie, że można posługiwać się pojęciem wiary bez odniesienie do Boga, to jest to oczywiste.' - z tym stwierdzeniem sie zgodze ale to nie to co chcialam przekazac.
' warto zapytać co znaczy ten termin tych, którzy go utworzyli, a od których inni go zapożyczyli często zmieniając znaczenie' - uwazasz ze pojecie wiary zostalo utworzone na potrzeby religii? Nie powstalaby zadna religia gdyby nie istniala wiara.
'Wiara religijna jest tym co miał Abraham. Koniec i kropka. W tym sensie buddyści nie mają wiary. Powie Ci to każdy buddysta. Wiara jest tam, gdzie występuje Bóg. Nie ma wiary tam gdzie występuje bóg.' - w kontekscie katolicyzmu pewnie masz racje. Dalej nie bede rozwijac, nie zgadzam sie z tym co napisales ale to dla mnie szeroki temat wiec porzucam.
Bog z malej litery - osobiste podejscie, ale tez szybkie pisanie i brak zwracania uwagi co do wielkosci liter.
Czym jest dla mnie wiara? Na pewno nie ogranicza sie do katolickich wyznacznikow i zasad. Nie jest to pojecie ktore mozna slownikowo wyjasnic. Moze sprobuje tak: stan ducha i umyslu ktory pozwala ufac ze nie ma niemozliwego. Czy moje pojecie wiary ma znaczenie dla innych ludzi? Nie wiem i nie obchodzi mnie to, wiara jest czyms osobistym, nie wierze dlatego ze inni to robia albo uwazaja to za sluszne. Co wazne, wiara o ktorej pisze nie jest narzucona i obciazona granicami wyznaczonymi przez religie.
Czy wyznacznikiem tego ze cos jest dla Ciebie interesujace i wazne jest to jak wielu ludzi tak uwaza? - brak mi slow. Nie bede porownywac Twojej wiary z moja i ich istotnosci. Nie wiem jaka jest Twoja wiara. Skad Ty wiesz jaka jest wiara tych miliardow ludzi o ktorych wspominasz. Fakt, ze oficjalnie sa przypisani do jakiejs religii/kosciola nie opisuje ich wiary. Wielu ludzi w Polsce deklaruje sie katolikami a o Bogu mysla wtedy kiedy jest im potrzebny czyli glownie kiedy sie boja. Czy moja wiara czyni cuda? Mam Ci dac przyklad, udowodnic? Nie potrzebuje sie chwalic wiara i tym co mi ona daje.

ocenił(a) film na 9
No_real

"Czym jest dla mnie wiara? Na pewno nie ogranicza sie do katolickich wyznacznikow i zasad. Nie jest to pojecie ktore mozna slownikowo wyjasnic. Moze sprobuje tak: stan ducha i umyslu ktory pozwala ufac ze nie ma niemozliwego."

Droga No-Real.

Zacznę pojednawczo i wyjaśniająco-uzasadniająco, potem pociągnę polemicznie. Najpierw tytułem wyjaśnienia. Jestem filozofem ze stopniem doktora nauk humanistycznych, wykładałem religioznawstwo, fenomenologię niektórych religii, metodologię i metodologię teologii oraz filozofię religii, w kilku szkołach wyższych. Jestem współautorem Encyklopedii Naukowej PWN - Religia. Z tego wynikają dwie sprawy: pierwsza mniej ważna ale jednak mająca jakieś znaczenie dla naszej dyskusji i sporu o kompetencje - to fakt, iż środowiska naukowe, które mi pracę dawały uznały, że się do niej nadaję i znam się na rzeczy. Oczywiście Ty możesz uważać inaczej. Może faktycznie nie znam się na rzeczach o których rozmawiamy. A może jednak znam? Tylko sugeruję, że zdania uczonych w tym są podzielone i sugeruję, że może jednak coś jest na rzeczy w tym co Ci do tej pory napisałem? To jest moja odpowiedź na Twoje doświadczenie życia z ludźmi różnych religii. Ty rozmawiasz z nimi osobiście, a ja za pomocą książek, które piszemy, oni (zapewne inni oni) i ja. Druga sprawa, to że fundamentalną wartością dla mnie jako naukowca jest prawda. Za tym idzie, że z kolei pierwszorzędną wartością jest wiedza. A za tym idzie znów fakt, że nie cierpię bezpodstawnych i niezgodnych z faktami opinii. Nawet nie tyle są mi obojętne, co cieszyłbym się, gdyby nie istniały. Z tego czasem bierze się moje zbyt mocne podszczypywanie przeciwnika w dyskusji. Podobnie nie znoszę nowomowy i tworzenia sobie na własny użytek nowych znaczeń dla starych a użytecznych terminów i prób robienia z tego subiektywnego użycia - normy językowej.

Przepraszam jeżeli odebrałaś moje ataki na Twoje wypowiedzi jako atak na Twoją wiarę osobistą. Nie taka była moja intencja. Nie jestem w pozycji aby cokolwiek w Twoim podejściu do świata zmieniać czy tym bardziej dążyć do odebrania Ci czegoś co ma dla Ciebie znaczenie. Biorą się one z czego innego, z niechęci do rozmaitych, bez urazy, wymysłów i fikcji, w które ludzie "wierzą". Czasem zapominam, że to co ja traktuję jako fikcję dla drugiego może być podstawą codzienności.

Po Twoim ostatnim wpisie zobaczyłem na czym polega różnica w naszym podejściu do świata. Ja jestem obiektywistą - najważniejsza jest dla mnie rzeczywistość, taka jaka jest (nawet gdyby była odmienna od tego co mi się wydaje), a nie moje wierzenia czy opinie. W momencie, w którym rozumiem, że popełniłem błąd - porzucam je. Dlatego też w kwestii wiary zawsze sprawdzam jak rozumiana jest ona przez innych ludzi, innych wierzących. Jest to wyraz postawy krytycznej, indywiduum jest omylne i powinno się konsultować z równymi sobie lub lepszymi, tymi którzy wiedzą. W tym wypadku z uczniami Jezusa i ich następcami - Kościołem. W wierze postępuję tak samo jak w pracy naukowej - poddaję krytyce innych kompetentnych, to co uznaję za prawdę.

Dlatego całkowicie nie do przyjęcia dla mnie jest postawa, która wyrażasz poniżej:

' Czy moje pojecie wiary ma znaczenie dla innych ludzi? Nie wiem i nie obchodzi mnie to, wiara jest czyms osobistym, nie wierze dlatego ze inni to robia albo uwazaja to za sluszne. Co wazne, wiara o ktorej pisze nie jest narzucona i obciazona granicami wyznaczonymi przez religie. Czy wyznacznikiem tego ze cos jest dla Ciebie interesujace i wazne jest to jak wielu ludzi tak uwaza? - brak mi slow. "

"Bóg" powinno się pisać wielką literą. Domyślam się, że ma to być wyraz braku szacunku, ale to podwójny błąd, bo po pierwsze jak byś się czuła, gdyby imię i nazwisko najświeższej dla Ciebie Twojej matki notorycznie i celowo pisano by z małej? Bóg to nieporównywalnie więcej niż jakikolwiek człowiek. To Święty. Poza tym, to jest imię własne, gdy piszesz bóg, posługujesz się nazwą ogólną, a dokładniej nazwą pustą o intencji ogólnej i w związku z tym piszesz o zupełnie innych przedmiotach.

Co do wiary: stan umysłu, który pozwala ufać, że nie ma niczego niemożliwego? Cóż mam Ci odpowiedzieć? Możesz nazywać taki stan umysłu wiarą. Jest to językowo błędne, to błąd pars pro toto. Nie jest to bardziej wiarą niż stan umysłu, który pozwala ufać, że są rzeczy niemożliwe. Przypuszczam, że dla Ciebie ma to specjalne znaczenie, którego nie ujawniasz i dobrze, niech tak zostanie. Zamiast nazywać to wiarą powinnaś nazwać to 'moją wiarą', albo swoją wiarą w "cuda", albo po prostu - nadzieja na zwycięstwo. Oczywistym jest, że tak pojęta wiara nie jest warunkiem religii. Dla mnie oczywistym jest też, że tak pojęta nadzieja może zawieść. Natomiast nie może zawieść nadzieja pokładana w Panu. Choć nawet dla Boga są 'rzeczy niemożliwe'. Nie może np. pływać delfinem. Natomiast jest dla Niego możliwe wszystko to, co jest potrzebne dla naszego zbawienia i życia wiecznego. To jest moja wiara. Ale też wiara miliardów. To ją potwierdza, ponieważ my doświadczamy Bożej mocy i dzielimy się świadectwem tego. Takiej wiary Tobie życzę, opartej na skale, nie na piasku.

ocenił(a) film na 7
Uh_Huh

Nie twierdzilam ani nie uwazam ze nie znasz sie na tym o czym piszesz. Dziwi mnie jednak Twoj zamkniety umysl. To co juz poznales i napisales w swoim zyciu to koniec? Nie ma nic wiecej? Nie ma ludzi od ktorych wciaz dowiadujesz sie czegos nowego, nie ma czegokolwiek nowego/innego co moglbys sie dowiedziec? Tylko ludzie wg Ciebie kompetentni moga przekazac wiarygodne informacje? Kim sa ludzie kompetentni? Ci co zdobyli dyplomy?
Niezgodne z faktami opinie? O jakich faktach piszesz, skoro uwazasz ze moje opinie sa z nimi niezgodne. Poza tym opinia moze byc oparta o fakty a nie byc faktem. Ludzie maja prawo do wlasnych opinii. Moga Ci sie one nie podobac ale nie mozesz zabronic im ich miec. Gdyby Kopernik przyjal Twoj sposob myslenia byc moze ludzie nawet do XIX wieku mysleliby ze Slonce obraca sie wokol Ziemi. Przeciez kosciol wyznawal inna prawde a tak jak kosciol uwazala wiekszosc. Prawda i fakty religii katolickiej i jej kosciola? Historia mowi sama za siebie. Gdybysmy zyli w swiecie samych aksjomatow, nie byloby zadnego rozwoju ani cywilizacyjnego ani personalnego/duchowego.
Dopoki mnie nie obrazasz personalne ataki mi nie przeszkadzaja. 'Czasem zapominam, że to co ja traktuję jako fikcję dla drugiego może być podstawą codzienności.' - i na odwrot. Ponadto, jesli nie widzisz czegos lub nie wiesz ze istnieje to dla Ciebie fikcja? W ten sposob dla niewidomego Twoja rzeczywistosc moze byc fikcja.
Dla fizykow rzeczywistosc nie jest tak oczywista i jednoznaczna jak dla Ciebie. Przekazujesz innym ludziom i pozostawiasz po sobie cos indywidualnego, unikatowego, cos Twojego/wlasnego? Czy tylko to co mysla i akceptuja inni? Rzeczywistosc i prawda w religii? Czemu w takim razie jest tak duzo wersji Biblii? Czemu katolicyzm odrzuca ksiegi zwane apokryfami? Czyzby istniala mniej i bardziej prawdziwa prawda? A moze 'kompetentni' chca narzucic innym ludziom swoja prawde, ktora uznaja za jedyna rzeczywista albo taka w ktora chcieliby aby ludzie wierzyli?
Nie bede sie tlumaczyla dlaczego napisalam Bog z malej litery. Na pewno nie wynika to z braku szacunku.
Majac taka wiedze nie widzisz roznicy pomiedzy wiara a religia? Religia bez wiary nie istnieje ale wiara bez religii owszem.
Nie oceniaj 'mojej wiary' skoro nic o niej nie wiesz. Skad wiesz, ze 'moja wiara' jest oparta na piasku? To Twoja opinia, nie poparta zadnymi faktami.

ocenił(a) film na 9
No_real

"Zauwazylam ze jestes gorliwym chrzescijaninem"

Ciekawe jak to zauważyłaś, (przepraszam za pomylenie rodzaju, znów), takich rzeczy nie poznaje się po wpisach na forum.

"i nie przeszkadza mi to"

Tego nie rozumiem. Czemu miałoby Ci to przeszkadzać, w czym, i jakie to miałoby mieć znaczenie. No dobre, rozumiem, ze wyrażasz postawę jakiegoś rodzaju afirmacji wobec mnie jako rzekomo 'gorliwego chrześcijanina'.

"ale na chrzescijanstwie nie konczy sie swiat."

Pewnie, że nie. Co to ma do rzeczy w dyskusji nad sprawą? Tym co jest istotne, to czy istnieje wiara poza wiarą chrześcijańską, żydowską i muzułmańską. Nie zaś to czy na tych religiach świat się kończy i np . nie ma innych religii albo w w ogóle nic, np. sera.

Pojęcie wiary religijnej, którym dysponują dzisiejsi Europejczycy i ludzie Zachodu, to jest pojęcie chrześcijańskie (islam i wiara żydów ma marginalne znaczenie dla pojęcia wiary w Europie, z racji historycznych), zreinterpretowane przez chrześcijańskich religioznawców, którzy omyłkowo przypisywali własną postawę innym religiom przyczyniając się do niezrozumienia tak owych innych jak i dzisiaj, po odbiciu echem ich błędów, do niezrozumienia ich własnej.

ocenił(a) film na 4
adamzaq6

skoro tak mówił ksiądz na religii... to na pewno musi to być prawda :))))))

ocenił(a) film na 10
adamzaq6

to jest film, ale ze znajomości teologii chrześcijańskiej wielki szacunek, ale zaczęcie dysputy na temat nieba na filmwebie nie jest zbyt dobry pomysłem, film jest tylko rozrywką!, a piekło jak będzie wyglądać też za bardzo nie wiadomo, wiadomo, że nie jest tam ''przyjemnie''!

ocenił(a) film na 8
Kamillu25

Z tym się nie zgodzę. Film ma być zaspokojeniem naszych potrzeb Wyższych, w takim samym celu powstała muzyka, malarstwo i wszystko inne, co nazywamy SZTUKĄ.

Jeśli chodzi o Niebo...
Nigdzie nie ma opisu, jak ma wyglądać Niebo i Piekło. To ostatnie Ci pasowało, bo przypominało Piekło dantejskie, czyli to, które się utarło w naszej świadomości jako ta prawidłowa wizja Piekła. A możecie wierzyć lub nie - to jest taka sama fikcja, jak obraz Nieba, który zaproponował nam Vincent Ward w tym filmie. Niebo ma być miejscem szczęśliwym, a Piekło ma być najgorszym miejscem, jakie możemy sobie wyobrazić. A nawet bardziej. A jako że każdy ma swoje własne odczucia związane z tym, co jest najfajniejsze i najpotworniejsze, więc podejrzewam, że Niebo i Piekło dla każdego MOŻE wyglądać zupełnie inaczej. Skoro Ward widzi Niebo w taki sposób, ok, ma do tego prawo. Ale nikt nie ma prawa twierdzić, że On się myli w tej materii.

I póki nie umrzesz, nie masz prawa twierdzić, że reinkarnacja nie istnieje, towarzyszu. Możesz co najwyżej twierdzić, że WIERZYSZ, że nie istnieje. Nie wiesz tego. Nikt nie wie, czy po drugiej stronie będzie czekał Bóg, Allag, Zeus czy inne bóstwo. Można co najwyżej wierzyć.

Przy okazji, to Jonasz pływał w wielorybie, nie Hiob.

Pozdrawiam,
TL
Teolog - Amator - Ateista

ocenił(a) film na 8
TakiLeszek

Nigdzie nie ma opisu, jak ma wyglądać Niebo i Piekło....

Jak to nie ma...Są opisy choćby w widzeniach św. Faustyny.

ocenił(a) film na 8
Whisky12

Tzw. "widzenia" są sprawą czysto subiektywną i mają naturę halucynacji. Na tej podstawie nie da się w sposób obiektywny rozstrzygać o istnieniu czegokolwiek.

ocenił(a) film na 8
Dadelog

Dla wierzącego są to sprawy jak najbardziej obiektywne. Na jakiej podstawie twierdzisz, że np. św. Faustyna miała halucynacje, . Chyba jej nie badałeś, nawet zakładając, że jesteś specjalistą psychatrii?

ocenił(a) film na 8
Whisky12

To, że takie sprawy są dla wierzącego "obiektywne", jest tylko jego czysto subiektywnym poglądem, który przyjmuje się jedynie na wiarę i nie można tego stawiać na równi z faktami empirycznymi. A ty na jakiej podstawie twierdzisz, że widzenia św. Faustyny są prawdziwe i na ich podstawie można rozstrzygać czy istnieje niebo oraz piekło? Bo w to wierzysz? Wiesz ile osób na świecie miało i ma mniej lub bardziej fantastyczne widzenia? Jest cała masa ludzi którzy twierdzą, że mieli widzenia Jezusa, Maryi albo samego boga wszechmogacego, nie wspominając już o tych, którzy twierdzą, że w swoich wizjach doświadczyli spotkań z kosmitami oraz "istotami" z innych wymiarów.
Tacy ludzie są na pewno ciekawymi przypadkami dla psychiatrów, ale nikt poważny na podstawie ich widzeń nie wysuwa rozstrzygajacych wniosków co do natury i istnienia "nieba" albo "piekła", ponieważ w kategoriach dowodowych takie relacje są bezużyteczne.

ocenił(a) film na 8
Dadelog

Przypadek św. Faustyny badali psychatrzy i nie stwierdziła żadnej choroby.
Twoja tzw. emipryczność tyle może mieć wspólnego z obiektywną rzeczywistością co "widzenia". Nauka co i rusza weryfikuje swoje poglądy obalając czasami w 100 proc. dotychczasowe ustalenia.

ocenił(a) film na 8
Whisky12

To jeszcze nie dowodzi, że jej widzenia są prawdziwe. Również ludzie zdrowi na umyśle mogą doświadczać halucynacji. Poza tym, zdania co do zdrowia psychicznego św. Faustyny wśród psychiatrów, którzy badali jej przypadek, są podzielone. Według opinii niektórych specjalistów, u św. Faustyny zdiagnozowano cyklofrenię z fazami depresji i hipomanii, powiązaną z halucynacjami.
Oczywiście nauka nie jest wszechwiedząca i poglądy naukowe podlegają weryfikacji w przeciwieństwie do dogmatów religijnych. I tutaj właśnie wyraźnie widać przewagę nauki nad religią. Gdyby istniała możliwość zweryfikowania widzeń św. Faustyny i dostarczenia obiektywnych dowodów potwierdzających jej relacje, wtedy każdy sceptyk(w tym i ja) musiałby uznać jej świadectwo istnienia nieba i piekła za prawdę.
Jednak takich widzeń nie da się zweryfikować w żaden sposób, za to można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że są one jedynie wytworem umysłu. Pozostają więc one jedynie w sferze czysto subiektywnych wierzeń, które nie mogą stanowić dowodu do rozstrzygania o istnieniu bądź nieistnieniu czegokolwiek...

ocenił(a) film na 8
Dadelog

To, że nauka się zmienia (często zaprzecza sobie) a religia w zasadzie trwa niezmiennie ma świadczyć o przewadze tej pierwszej? Zresztą to są dwa inne, nieporównywalne światy. Nie wiem dlaczego je się ciągle zestawia.
Zresztą ja tylko zasugerowałem, że twoje twierdzenie, że to halucynacje mają taką samą podstawę jak moje, że to halucynacje nie są. Bardzo ciekawy jest ten przypadek neurochirurga Ebena Alexandra, który przeżył śmierć kliniczną. Wiedzie spór z kolegami, ale oni mają też tylko teorie co do jego przypadku.

ocenił(a) film na 9
TakiLeszek

"I póki nie umrzesz, nie masz prawa twierdzić, że reinkarnacja nie istnieje, towarzyszu. Możesz co najwyżej twierdzić, że WIERZYSZ, że nie istnieje. Nie wiesz tego. Nikt nie wie, czy po drugiej stronie będzie czekał Bóg, Allah, Zeus czy inne bóstwo. Można co najwyżej wierzyć."

Dlaczego tak sądzisz? Wiesz to? Z pewnością w to nie wierzysz, jednak sądzisz, zatem chyba wiesz? To jak jest?

ocenił(a) film na 9
adamzaq6

Marna prowokacja trollu, jeżeli to pisałeś serio to podeślij mi numer do swojego dealera. :)

ocenił(a) film na 8
adamzaq6

A film "Bękarty Wojny" źle pokazuje
<SPOILER>
.
.
.
.
.
.
.(Od tyłu) areltiH cireimś icśnzcilokO. <// Spoiler >
I co z tego?

ocenił(a) film na 8
adamzaq6

Nie bieście pod uwagę posty napisane przez zemnie wyżej. Byłem wtedy młodszy i głupszy.

ocenił(a) film na 9
adamzaq6

Idąc za tą zasadą nie powinno się poważnie niczego traktować, żadnej wypowiedzi, zakładając, że każdy wraz z wiekiem się doskonali i mądrzeje. Co zapewne nie jest prawdą. Ale taki dystans do siebie po niecałych dwóch latach jest czymś interesującym. A co powiesz o swoich poglądach po 20 kolejnych latach? Coś z nich zostanie? Jak sądzisz? Może powinno? A może powinno się brać pod uwagę całość?

ocenił(a) film na 8
Uh_Huh

Nie każdy doskonali się z wiekiem. Są ludzie którzy zatrzymują się w rozwoju, albo z wiekiem głupieją. Myślę że poglądy są udoskonalane albo się je zmienia. Moje poglądy za 20 lat ? Zapewnię będą nieco inne z powodu wieku i doświadczenia. Każdy człowiek się myli, więc utrzymywanie złego poglądu jest błędem człowieka. Od czasu obejrzenia tego filmu pomyślałem trochę i wiem że to co napisałem wyżej było po prostu źle pojmowanym filmowym niebem.

ocenił(a) film na 9
adamzaq6

Rozumiem Twoje stanowisko. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones